Poniedziałek Wielkanocny to dla wielu drugi dzień świątecznego obżarstwa. Dobrym sposobem na spalenie nadmiaru kalorii był start w Biegu św. Urszuli w Dąbrowie koło Pniew.
To już piąta edycja tej imprezy. Organizatorzy zadbali również o najmłodszych, organizując biegi na krótszych dystansach. Nie zabrakło również rajdu NW, a także dogtrekkingu, co jest rzadko spotykaną, jednakże bardzo interesującą alternatywą dla zwykłego biegania. Jeśli ktoś chciał sobie pobiegać, miał do wyboru dwa dystane - 5 i 10 km. Ja zdecydowałem się na tą krótszą wersję, gdyż uznałem, że tydzień przed startem w krakowskim maratonie nie warto się forsować na dłuższych dystansach.
Start biegów na obu dystansach zaplanowano na godzinę 14:50, jednakże z przyczyn technicznych nastąpiła kilkuminutowa "obsuwa". W końcu jednak wystartowaliśmy, od początku biegu starałem trzymać się z przodu stawki i pomimo, że czułem szybkie tempo, to biegło się całkiem lekko. Po pokonaniu pierwszego kilometra zegarek wybił czas: 3:39 i aż trudno było mi uwierzyć, że tak dobrze mi idzie. Drugi kilometr był już kilka sekund wolniejszy, ale nadal dość grubo poniżej 4 minut. Później nawrót i powrót po tej samej trasie do miejsca startu. Wtedy już tempo znacznie spadło i zrozumiałem dlaczego pierwsze 2 kilometry biegło się tak przyjemnie - po prostu było z wiatrem. Po kilkuset metrach walki z naprawdę silnym wiatrem miałem już mocno dosyć Obok mnie tylko kolega z OKB Łukasz, postanowiłem za wszelką cenę trzymać się obok niego i przeczekać chwilowy kryzys, mocno licząc, że na końcowych metrach adrenalina zrobi swoje i doda trochę siły. Tak też się stało. Na ostatnie 500 metrów nieco "odżyłem" i wybiegałem kilka sekund przewagi nad Łukaszem. Na mecie zameldowałem się z czasem 19:31, jako 4 zawodnik, trzeci w kat M16-29. Pierwsze w tym roku podium, oby nie ostatnie.
Jeśli chodzi o organizację biegu, to na duży plus na pewno trzeba zaliczyć ogromny parking, ciekawym rozwiązaniem był też telewizor, na którym online wyświatlane były wyniki poszczególnych biegów. Minus to niestety zdecydowanie zbyt długi czas oczekiwania na końcową dekorację. Moim zdaniem niepotrzebnie organizatorzy czekali z dekorowaniem zawodników startujących na 5 km, do czasu aż zakończy się bieg na dystansie na 10 km. To taki mały szczegół, który jednak pozostawił małą skazę na tej naprawdę fajnej i dobrze prosperującej imprezie.