Chyża Dziesiątka to nasz domowy bieg, a w tym roku była to już jego 9 edycja.
Można więc powiedzieć, że to bieg z już długą tradycją. Dziękujemy bardzo organizatorom, bo wiemy jak trudno i dlaczego, w tym roku było go zorganizować. Chyża przy odpowiedniej pogodzie to trasa wymarzona na życiówki. Mało zakrętów, szeroko, długie proste, żadnych podbiegów (dwa bardzo niewielkie wzniesienia), pejsmejkerzy, profesjonalny pomiar czasu i pewność przebiegnięcia 10km, ponieważ trasa obecnie nie jest ale była atestowana. Pogoda podczas tegorocznej edycji prawie optymalna nic dziwnego więc, że na starcie pojawiło się kilku bardzo szybkich zawodników i zawodniczek oraz cała rzesza amatorów biegania. My prawie w komplecie z wyjątkiem wielkich nieobecnych Adriana i Arniego (chociaż nie, jego widziałem jak się obijał na rowerze). Lokalne, znajome TEAMY (OKB Opalenica, NKB CHYŻY, KOLEC TEAM) również wystawiły bardzo mocne składy i najszybszych hartów. Dzięki temu rywalizacja stała naprawdę na wysokim poziomie, 11% biegaczy złamało 40 minut na dyszkę. Chyba każdy z nas w tym dniu marzył o poprawieniu życiówki i wielu z nas się to udało. To efekt dobrych przygotowań ale także odpowiedniego wykorzystania warunków i strategii podczas biegu (zimna kalkulacja i pilnowanie tempa na miarę swoich możliwości, zamiast biegu w stadzie na pałę i zdychania na końcówce). Nawet Kamil, nasz MVP tej edycji, wyjątkowo nie zrobił Gallowaya i bardzo ostro pobił życiówkę 38.30 BRAWO. Drugi na mecie po ostrej walce na dystansie pojawił się jak zawsze galopem albo cwałem, zdjęcia tego niestety nie oddają do końca, Tomasz 38.38 także ostry PB. BRAWO. To dało obu naszym pudło w kategorii najlepszych biegaczy z gminy, hip hip huraaa. Trzeci z TEAMu byłem ja i rozbiłem bank swojego szczęścia ponieważ pierwszy raz pobiegłem under 40. Dokładnie 39.37. To duże wydarzenie w życiu każdego biegacza z różnych względów. Tutaj odrębny akapit i podziękowanie dla Patryka z OKB Opalenica, za duże wsparcie na drugiej połowie dystansu. Kolejny był Piotr powracający pomału do formy także under 40 czyli 39.50. Do teraz pamiętam jego okrzyk na 8 km „zapierd…. coś tam, to twój dzień”, później zrobiono nam to grymaśne zdjęcie hehe. Była walka na dystansie, nie Piotr? Nasze pozostałe wyniki: Janusz Lisek 43.42 i nowe PB gratulacje Magdalena Końka 48.46 Maciej Kaczmarek 48.47 Łukasz Spychała 51.44 jeszcze na wakacjach Emilia Nyga 59.25 powrót i złamana godzina brawo Niektórzy z nas mieli również szczęście w losowaniu nagród po biegu. Wśród znajomych same zadowolone miny i uśmiechy, wszędzie słowo życiówka, życiówka (jak bym piosenki Meza słuchał) to daje bieganie, radość życia i spełnienie. Cóż powiedzieć na koniec? Już tęsknimy i czekamy na jubileuszową edycję, bo to Nasz domowy bieg i chcemy aby się rozwijał i trwał.
Z biegowym pozdrowieniem RUN TEAM BEROTU